[2017-07-19]
Poranek w Pekinie. Pada i smog. Ciekawe kiedy ostatni raz było tu słonecznie ?
Stan wojenny w Pekinie. Wszędzie wojsko i policja. Kilkanaście kontroli policyjnych aby się dostać w okolice placu Tienanmen i zakazanego miasta.
Tłumy dzikie i przebicie się przez jedno przejście podziemne z kontrolą policyjną zajmuje dziesięć minut.
Policjanci skanują dokumenty lokalesów. Robimy sobie zdjęcia przed wejściem. Macio po lewej, po prawej niestety ja.
Dla mnie wystarczy i wyruszam na poszukiwanie namiotu. Na pustyni zamki w obu namiotach przestały działać, a sprzęt to porządny jest. To stare przedwojenne ponad dwudziestoletnie namioty Vaude Space Explorer. Takich już dzisiaj nie robią.
Spotykam rowerzystów z Polski. Przedstawiali się ale nie pamiętam imion, mówili coś o nazwie “Drinkers in space”.
Wjechali na jakąś przełęcz -5,5 tyś. m n.p.m.- od strony Nepalu i przyjechali tu busem. Idziemy na piwo. Pokazują filmy w aparacie. Mam ze sobą palmtopa i kopiuję je sobie na kartę. Zjazd z tej przełęczy (zip 23 MB). Zjazd2 (zip 18 MB).Przełęcz (mp4 13 MB). Jazda busem (zip 24 MB).
Mówią że widzieli sklep North Face i podają mi jego miejsce.
Poszukiwanie namiotu.
Wieczorem uroczyste zakończenie rajdu.
[2015-07-20]
Namiot zdobyty w sklepie Toread. To najlepsza chińska marka outdoorowa.
Kasia z dziećmi poszli zobaczyć Świątynię Nieba. Ruszamy nad Pacyfik tj. nad morze Żółte. Dzisiaj w Pekinie nie mogą jeździć auta z numerami kończącymi się na 0 i 5 jutro 1 i 6.
Przejeżdżamy przez Tangshan miasto gdzie w roku 1976 trzęsienie ziemi zmniejszyło populację Chińczyków o 750 tyś ludzi.. Niecałe 300 km i jesteśmy nad Pacyfikiem, to gdzieś tu.
[2015-07-21]
Byczymy się nad morzem. Morze żółte i słone jest, po drugiej stronie leży Korea górna -Północna- i dolna Południowa.
Tu kończy swój bieg Huang He czyli Żółta Rzeka, to druga największa rzeka Chin (5464 km). Chiny trochę większe od Polski są a ludzi mieszka tu ok 1,3 mld.
Za płotem jest osiedle domków. Stoi puste od dwudziestu lat.
[2015-07-22]
Żegnamy się z morzem Żółtym i ruszamy nad Krutynię na Mazury. Wpadamy do Międzyzdrojów potem zwiedzamy początek muru Chińskiego w okolicy Beidaihe. Następnie mur w górach. Ruszamy w stronę Mongolii (do granicy w Erenhot mamy około tysiąca km), wieczorem docieramy w okolice Badaling. Jechaliśmy tędy
[2015-07-23]
Badaling. Tu oczywiście jakiś mur i tłumy turystów.
Barbakan.
Nie ma prawie smogu i wreszcie trochę widać co na horyzoncie.
Potem prawie siedem stów autostrady pod granicę. Mogło być mniej ale przy wjeździe na autostradę lewe budki były na Pekin a prawe na północ. Jakieś tablice były oczywiście ale po cińsku. Po ich minięciu nie było już odwrotu i nadrabiamy z 50 km w prawie godzinę bo tu są góry i ciężarówy blokują każdy możliwy pas (są dwa + szerokie pobocze tzw. Emergency Lane). Mijamy ciężarówy ze wszystkich stron.
Wjeżdżamy w Mongolię Wewnętrzną (prowincję Chin). Ostatnie 350 km drogi kompletnie puste, mijamy stacje widmo i MOPy.
Wjazd do Erenhot.
Jutro z rana przekraczamy granicę z Mongolią. Do Ułan Bator nie ma żadnej szteli a to prawie siedem stów. Bierzemy 40 litrów wachy na dach.
Halo
słowo :”byczy się ktoś” określa czas – minimum 72 godziny . Czyli Was to nie dotyczy
Jak widzę upodobanie Rufka do krewetek w pełni zaspokojone.
narka