[2015-07-28]
Od rana spokój. Nocna nawałnica porwała namiot z zawartością.
Zastanawiamy się z Maciem -który sypia w aucie- czy nie zostać tu dłużej.
Wsuwamy spokojnie śniadanie ale po jakieś godzinie zaczynamy się jednak martwić.
To był taki fajny nowy zielony namiot za całe 720 juanów. Ostatni raz go widzieliśmy koło drugiej w nocy gdy przestawiałem auto na nawietrzną.
Cały i zdrowy namiot się jednak odnajduje 70 km dalej w Tsogt-Ovoo. Zawartość też.
Docieramy do Dalandzadgad i jedziemy zobaczyć Yolyn Am.
Kanion Yolyn Am..
I dalej droga wylotowa.
Złapaliśmy gumę i biwakujemy przy wylocie z kanionu.
Powyżej zaczyna się olbrzymi płaskowyż i są jurty.
[2015-07-29]
Poranek. Gospodarze przyprowadzają zwierzęta do wodopoju.
Naprawiamy koło w ostatniej osadzie Bayandalai (żółte drogi na mapie to tylko stepowe polne trakty). Wg przewodnika Lonely Planet przed nami 600 km dziczy. Są liczne ciekawe miejsca ale trzeba być całkowicie niezależnym.
Jedziemy na diuny i dalej w pasmo górskie które jest portalem do innego świata.
Może nas trochę nie być zwłaszcza gdy wchłonie nas ów portal.
Tooooooooooooo naaaaaa raaaaaaaa…
VERTE…