[2015-07-24]
Wczoraj wieczorem była uroczysta kolacja.
Ruszamy rano do granicy. O dziewiątej mamy przekroczyć granicę z Mongolią.
[2015-07-23]
Badaling. Tu oczywiście jakiś mur i tłumy turystów. Docieramy do granicy to Erenhot.
Jutro z rana przekraczamy granicę z Mongolią. Do Ułan Bator nie ma żadnej szteli a to prawie siedem stów. Trza wziąć trochę wachy na dach.
[2015-07-22]
Żegnamy się z morzem Żółtym i ruszamy nad Krutynię na Mazury. Wpadamy do Międzyzdrojów potem zwiedzamy początek muru Chińskiego w okolicy Beidaihe. Potem mur w górach. Ruszamy w stronę Mongolii (do granicy w Erenhot mamy około tysiąca km), wieczorem docieramy w okolice Badaling. Jechaliśmy tędy.
[2015-07-21]
Byczymy się nad morzem. Morze żółte i słone jest, po drugiej stronie leży Korea górna -Północna- i dolna Południowa.
Tu kończy swój bieg Huang Ho czyli Żółta Rzeka, to druga największa rzeka Chin (5464 km). Chiny trochę większe od Polski są a ludzi mieszka tu ok 1.3 mld.
[2015-07-20]
Namiot zdobyty. Kasia z dziećmi poszli zobaczyć świątynię nieba. Ruszamy nad Pacyfik tj. nad morze Żółte. Dzisiaj w Pekinie nie mogą jeździć auta z numerami kończącymi się na 0 i 5 jutro 1 i 6.
Przejeżdżamy przez Tangshan miasto gdzie w roku 1976 trzęsienie ziemi zmniejszyło populację Chińczyków o 750 tyś ludzi.. Niecałe 300 km i jesteśmy nad Pacyfikiem, to gdzieś tu.
[2015-07-19]
Poranek w Pekinie. Pada i smog. Stan wojenny w Pekinie.
Zwiedzamy zakazane miasto. Spotykam rowerzystów z Polski. Wieczorem uroczyste zakończenie rajdu.
[2015-07-18]
Rano stare miasto w Pingyao. Fajne. To jedno z bardzo niewielu takich miejsc które przetrwało rewolucję kulturalną i uchowało się przed szaleństwem Mao. Wrzucę zaraz jakieś fotki. Piszą o tym miejscu tu.
Przy okazji pytanie: Na którym banknocie jest wódz Mao (najwyższy jest 100 juanowy) ?
Po 20-tej dojeżdżamy do Pekinu. Lot w Warszawy to niecałe 12 godzin a autem wyszło około 60 razy dłużej. Za mną 14082 km i ponad miesiąc jazdy. Można krócej ale tak jak jechaliśmy na pewno było ciekawiej (dla porównania z kraju do Władywostoku jest około 11 tyś. km.). Pozdro dla Skowiego i Natalii z którymi jechaliśmy razem do granicy z Chinami.
W tym rejonie na autostradach mijamy samochody jak w Europie. Gdyby nie ciężarówki i liczne chińskie napisy to można by nie uwierzyć że to Chiny. Nigdzie indziej na świecie ludzie nie jeżdżą tak źle w tak dobrych autach.
Jutro kolejne chińskie zabytki ale najciekawsze przed nami tj. Mongolia i Ałtaj (to są nasze wyczekiwane cele obecnej wyprawy).
Ostatnio za dużo tego zwiedzania a za mało przygody. Miejsca które odwiedziliśmy są szeroko opisane i nie ma o czym tu opowiadać. Chociaż “źle” to może niewłaściwe określenie. Każdy jeździ po swojemu patrząc przed siebie i kompletnie nie interesuje ich co jest za nimi, to tak jakby nie posiadali lusterek. Gdy się robi ciemno większość ma włączone długie światła. Jadąc w nocy w deszczu na łukach w lewo kompletnie nic nie widać.
Tu w stolicy Chin dalej google i ich mapy są niedostępne.
Czasami dostępne jest www.google.cn/maps ale lokalizacja GPS jest bardzo niedokładna.
[2015-07-17]
Zwiedzamy cały kompleks Shao Lin. Miejsce to to nie tylko słynny klasztor i szkoła kung-fu. Jest tu dziki tłum chińczyków, są liczne inne zabytki, jaskinia, jest kilka akademii i nawet dwie kolejki linowe na szczyty przylegających gór. Docieramy przed zmrokiem do Pingyao tędy. Za nami ok 500 km.
[2015-07-16]
Jesteśmy koło Dengfeng przy klasztorze Shao Lin. To tutaj.
[2015-07-15]
Ruszamy na spotkanie z terakotową armią i dalej do klasztoru Shao Lin.
Armia robi wrażenie. Polecam poczytać na Wikipedii tutaj. Biwakujemy w górach w dolinie rzeki Daifu.
[2015-07-14]
Dzień przerwy w Xi’an. Poranna wyprawa z panem Wongiem po kartę z netem. Tu każda prosta rzecz nie jest prosta i jest fajnie. Wymiana pieniędzy w banku zajmuje godzinę tylko dlatego że nasze paszporty są nie lada zagadką. Nigdzie nie ma słowa “POLAND” a miesiąc w formacie “STY/JAN” jest barierą dla znających nasz alfabet chińczyków.
Siedzimy sobie z Wieśkiem w lobby-barze i właśnie wkręciliśmy Marka że obok jest miniatura mauzoleum Lenina który był przyjacielem Mao. Parę dni wcześniej chłopaki wkręciły go -tj. Marka- 0twierając pokój hotelowy za pomocą aplikacji na smartfonie. Wymagało to wbicia w klawiaturę numeru pokoju.
Wczoraj wkręciliśmy Oberżego że zapominał zabrać z pokoju hotelowego butelkę Jasia i musi kupić nową (w międzyczasie ją opróżniliśmy gdy Oberży pojechał na lotnisko po syna Eryka).
Wczoraj wieczorem też podpuściliśmy Marka -a jest samotnym żeglarzem kasiarzem- że nie otworzy drzwi dzielące nasze pokoje. Marek udał się do pokoju za ścianą a my zastawiliśmy owe drzwi szafą. Po paru minutach drzwi się jednak poruszyły i szafę usunęliśmy. Resztę wieczora spędziliśmy słuchając opowieści Marka o tajnikach otwierania zamków. Szacun ! Kilka razy nawiązywał do jakiegoś Kwinta. Ma fajną koszulkę z napisem “Klub dalekomorski Kielce”.
[2015-07-13]
Tymczasowo tylko pismo obrazkowe z wczoraj bo necik kiepski i nie ma czasu na opisy. Ruszamy na spacer nad Żółtą Rzekę i dalej do Xi’an.
Chiński Wrangler.
Xi’an by night. W nocy tylko 34 stopnie.
[2015-07-12]
Lecimy na poszukiwanie gór tęczowych. Na ra…
Góry tęczowe odnalezione ! O górach trochę tu.
Na przerwie obiadowej wrzuciłem parę fotek na stronę. Prawie jak na naszych hałdach.
Miał być biwak z ogniskiem ale zrobiło się wysoko -3 tyś.- zimno -10 st.- i mokro -H2O.
Szaleńcza jazda po zmroku i 23:00 czasu Pekińskiego dotarliśmy nad Żółtą rzekę do Lanzhou tędy.
[2015-07-11]
Biwak na pustkowiu koło grot.
Rano byliśmy w owych grotach tj. Mogao. Teraz dotarliśmy w góry tęczowe. Śpimy wysoko na ok 2600. wreszcie nie jest gorąco i jeje. Okazuje się że to miejsce jest górami ale nie tęczowymi.
[2015-07-10]
Wczoraj zwiedzaliśmy okolicę. Ruszamy zaraz do Dunhuang. To około 800 km tędy.
[2015-07-08]
Za nami 9369 km. Do Pekinu już niecałe 4 tyś. Docieramy do Turpan na spotkanie całej grupy. Opis na nowej stronie powyżej w menu.
[2015-07-07]
Pustynia Takla Makan jest drugą największą piaszczystą pustynią na świecie o powierzchni niewiele mniejszej od Polski.
Docieramy do Aral. Wyjeżdżamy z koryta rzeki na asfalt. Wiesiek z Oberżym i Januszem jadą do Urumczi po opony i naprawić klimę w Toyce Janusza.
Zostajemy w dwa auta z Krzyśkiem i Krystyną. Campery i Seba w LC J100 jadą inną trasą
My dalej highway’em dojeżdżamy do Korla/Bayingolin (5oo km autostrady za ok 80 juanów i kilka posterunków policyjnych). Korla to nowe duże miasto. W 2010 mieszkało tu niecałe 200 tyś. ludzi. Mijamy całe nowe dzielnice w budowie i wypasione fury made in Europe. Widzieliśmy KFC. W tle lunapark z olbrzymim kołem młyńskim. Chiny XXI wieku. Tu nie ma już ujgurów. Na chińskim gmapku wyznaczyliśmy cel tj. jakiś Garden Hotel przy rzece i tak trafiamy tutaj. To nowy pięciogwiazdkowy hotel w cenie niższej od lepszego sanatorium w Iwoniczu Zdroju w Beskidzie Niskim. Takich brudasów jak my tu jeszcze nie widzieli. Nasze auta są chyba tutaj nie lada atrakcją i skośnookie hotelowe mundurowe misie każą je zaparkować przy samym wejściu.
Wieczorem robi się tu tłoczno. Przed hotelem parkują nowe Landrowery, Audiki i WV.
Mamy pokoje na 17-tym piętrze. Musiało tu fajnie bujać gdy ziemia się niedawno zatrzęsła. Nr kierunkowy do Korla to 0936. Wrzuciłem nową stronę o pustyni. Przechodzimy na czas Pekiński tj PL +6 h.
[2015-07-06]
Jedziemy pustynią 220 km na płn.-wsch. Biwakujemy na wydmach.
[2015-07-05]
Było 48 stopni w cieniu. Klima czasami nie dawała rady. Macio po raz pierwszy sam prowadził auto. Zebraliśmy trochę drewna z koryta rzeki i mamy ognisko.
Słuchamy w trójce sjesty Pana Marcina Kydryńskiego.
[2015-07-04]
Chłopaki wczoraj pół dnia szukali miejsca na biwak ale nic nie znaleźli i nocowaliśmy w hotelu w Yecheng. Dorzuciłem trochę fotek do strony o Chinach. Jedziemy na płd.-wsch. w kier Kalakashen i dalej na pustynię. Epicentrum wczorajszego trzęsienia było w Hotan, piszą o tym na wp. Necik szybko łazi i da się słuchać trójki. Gmail jest blokowany.
Biwakujemy nad rzeką przy pustyni Takla Makan tu. Link rzez chiński gmaps.
[2015-07-03]
7:10 trzęsienie ziemi. Zbiegamy z 10-tego piętra schodami na dół. Ludzie się gromadzą na parkingu. Dzieci zastają na dole a my wracamy na górę po graty. Dla chińczyków to codzienność i szybko wracają do budynku.
W chili zatrzęsienia Kasia z dziećmi była na śniadaniu na piątym piętrze i wszyscy szybko zbiegli na dół. U mnie na dziesiątym nieźle zabujało. W pierwszym momencie podszedłem do okna zobaczyć z ciekawości jak budynki się walą ale niestety nic takiego nie nastąpiło więc też poszedłem na dół.
Potem znowu się zatrzęsło jak Kasia z Agą jechały windą. Zgasło światło ale akurat winda była na poziomie piętra i dziewczyny wydostały się same rozsuwając drzwi.
Wrażenie robi to !
Potem Łuk Shiptona (ponoć największy skalny łuk na świecie), problemy z policją na autostradzie i nocleg w Yecheng.
[2015-07-02]
Dzień w Kaszgarze. Spotkanie z Policją. Naprawa campera i zaliczone badania techniczne. Naprawa resora w Toyce Wieśka. Udany zakup karty z netem i wieczorna uczta chińskiej kuchni.
[2015-07-01]
Stacja badań technicznych. Od początku tygodnia nie działa jakiś system i kolejka jest ogromna. Kierowcy koczują przy bramie od paru dni.
Przewodnik jakoś załatwia wjazd od tyłu. Spędzamy 13 godzin ale jutro musimy wrócić ponownie. Jedno z aut nie przeszło badań a policja ma zboczyć całą grupę i wszystkie auta. Seba próbuje naprawić hamulec ręczny w camperze który nie dał rady. Może się juto uda przejść test. Trzeba też zdać egzamin na prawo jazdy. Będzie jazda…
[2015-06-30]
Jesteśmy od kilku godzin w Chinach. Przewodnik wybrał hotel w centrum Kaszgaru.
Próbuję coś napisać ale wiele stron m.in. google i googlowe mapy są blokowane. Trzeba się RDP’ować do kraju. Wczoraj wieczorem w Tash Rabat spotkała się cała grupa i w osiem aut przekroczyliśmy dzisiaj rano granicę. Żółtki sprawdzały nawet zawartość laptopów. Jak ktoś miał hasło to musiał się zalogować. Macio przemycił mój plecak z laptopem i do mojego nie zaglądali. Jutro rano jedziemy na badania techniczne i dostaniemy chińskie blachy i prawa jazdy. Może uda się coś wrzucić na strony. Strona pekin2015.pl jest tu blokowana ale pekin2015.webserwer.pl łazi. Widok z okna. Mao czuwa. Na ra…
Halo!
dlaczego nikt wcześniej nie podał adresu tej strony???
Tylko Kum Hons mnie powiadomił?
Jak dzieciury?
Narka
trzymajcie się “mocno”
fajna przygoda z wiatrem
pozdrawiam świetne dzieciaki i innych też
Halo!
Rufek – wreszcie zdjęcia całej rodziny, co mnie satysfakcjonuje bardzo
rozumiem że po 10 000 będzie jakaś bibka ?
Narka
Acha!
Rufek i pięciogwiazdkowy hotel !!!
Halo!
Rufek nie rozkręcaj się z tym wkręcaniem :-).
Bo jak wrócicie to nie będę wiedziała czy mogę spać w domu (Wiślica) czy nie.
A z tym wchodzeniem obcych na auto – tez byłabym ostrożna.
Narka
Halo,
Barbakan trochę “pęka w szwach”
Jak widać zadowolenie na twarzach Nelki i Maćka – wysokie
Narka